czwartek, 10 listopada 2011

Andrzej Piaseczny Aniołami

Jeśli kogoś obchodzi, o czym mówię ci

jak będzie miał wątpliwości, czemu tak

niech posłucha po nocy głosów, tajemnic, ciał

zaplątanych północnych, kiedy tak

lawinami z gór spadamy wprost na siebie, po to nas Bóg na ziemie słał

lawinami okrywamy zawsze świętych nagich was i trafiamy na

lawinami zasypanych, niekochanych, tych co nam

jeszcze wierzą nam

lawinami z gór spadamy wprost na siebie schyłkiem dnia, rozkochamy was

język wszelkich powodów i tysiące pytań

słuchać nie chcesz tych moich, swoje masz

w czasie wielkiej tęsknoty drogę niech wiedzie sam

ten, co nigdy nie poczuł, kiedy tak

lawinami z gór spadamy wprost na siebie, po to nas Bóg na ziemie słał

lawinami okrywamy zawsze świętych nagich was i trafiamy na

lawinami zasypanych, niekochanych, tych co nam

jeszcze wierzą nam

lawinami z gór spadamy wprost na siebie schyłkiem dnia, rozkochamy was

ty dajesz znak, niego pęka w pół

łopotania skrzydeł huk

lecimy w dół, coraz bliżej rąk

wyciągniętym pragnieniem są

naprzeciw drzwi, uchylone już, powitania znaczą kult

niesiemy znów lądowania znak, jakiś ślad

lawinami z gór spadamy wprost na siebie, po to nas Bóg na ziemie słał

lawinami okrywamy zawsze świętych nagich was i trafiamy na

lawinami zasypanych, niekochanych, tych co nam

jeszcze wierzą nam

lawinami z gór spadamy wprost na siebie schyłkiem dnia, rozkochamy was

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz